czwartek, 4 czerwca 2015

Nowe opowiadanie! + Rozdział 24 - You're my slut...

ZAPRASZAM WAS WSZYSTKICH NA MOJE NOWE, NIETYPOWE OPOWIADANIE!
http://priest-jbff.blogspot.com/


        -Czystą, proszę - mężczyzna wychrypiał niskim głosem, kładąc na bar banknot pięciodolarowy. 
Barman schował pieniądze do kieszeni, wyjął z szafki świeżo wypolerowany kieliszek i postawił go przed Justinem z cichym brzdękiem. Wziął w rękę schłodzoną butelkę wódki i napełnił ją szklany kieliszek. Jeszcze zanim zdążył zakręcić butelkę, Justin wypił alkohol jednym haustem i gestem dłoni nakazał, aby barman nalał mu kolejną porcję.
        Pragnął zapić się na śmierć. Wlać w siebie tyle alkoholu, aby był w stanie wyjść jedynie poza bar, potknąć się o własne nogi, przewrócić i już nigdy więcej nie wstać z powierzchni brudnego chodnika. Życie straciło dla niego sens. Wiedział, że musi je oddać, zanim przyjąłby na siebie kolejne paraliżujące spojrzenia ludzi, którzy, jak jego własny syn, mają go za potwora. To było dla niego prawdziwym ciosem.
        Przechylił kieliszek i wlał do ust nową porcję palącego, wysokoprocentowego alkoholu, krzywiąc się minimalnie. Nigdy nie przepadał za smakiem wódki, tym bardziej pitej tak szybko. 
Po drugim kieliszku przerwał jednak, gdy poczuł w kieszeni eleganckich spodni wibracje wyciszonego telefonu. Z niechęcią sięgnął po komórkę i odblokował dotykowy ekran jednym szybkim przesunięciem palca. Ujrzał numer Diany i nieodczytaną wiadomość. W pierwszej chwili zamierzał zignorować ją, upchnąć telefon z powrotem do kieszeni i dalej pić do nieprzytomności, jednakże coś w jego wnętrzu kazało mu wejść w listę nieodczytanych wiadomości i zapoznać się z tą jedną, od Diany, od kobiety, która jako jedyna wywarła na nim tak wielkie wrażenie.

Wpadnij do mnie, proszę. Moja przyjaciółka zajmie się w nocy Emily. Dzisiaj nikt nie będzie nam przeszkadzał.

        Mięśnie Justina spięły się, a on poczuł charakterystyczny, choć na razie delikatny ucisk w kroczu. Zaciskał w dłoni telefon i przez kilka minut wpatrywał się w lekko przyciemniony ekran. Nie wiedział, co powinien zrobić. Czy tym razem naprawdę zignorować Dianę i jej bezpośrednią propozycję seksu, czy wstać z barowego krzesła, zapłacić barmanowi za drugi kieliszek wódki i z piskiem opon ruszyć z parkingu w stronę mieszkania kobiety, gdzie czekała na niego, chętna i gotowa.
        Z głośnym warknięciem poderwał się ze stołka i rzucił na blat banknot. Odłożył zamiar upicia się do utraty przytomności, utraty oddechu i utraty pulsu. Wiedząc, że to ostatnie godziny jego życia, zanim odbierze je sobie w pierwszy przypadkowy sposób, chciał wykorzystać je dogłębnie. Zamierzał pojechać do Diany, bez pukania wtargnąć do jej mieszkania, bez zbędnych słów wpić się w jej pełne wargi i bez opamiętania kochać się z nią w sposób pozbawiony delikatności i uczuć.
        Ruszył gwałtownie spod baru i docisnął pedał gazu. Odłożył na bok myśli o Zaynie, o Bree, o małej, zbuntowanej Vicky. Dał się ponieść pożądaniu, powoli wkradającemu się do jego ciała. Naprawdę czuł, że to dla niego ostatnia noc, dlatego pragnął wykorzystać ją w sposób, w jaki najlepiej potrafił. Zwolnił w sobie hamulce, przestał być człowiekiem kulturalnym i dobrze wychowanym. Ostatnie godziny życia wypuściły z niego prawdziwe zwierzę. Oczy mu pociemniały, a szczęka napięła się znacznie mocniej, niż parę godzin temu, w miejskim parku.
        Na osiedlu Diany nie działała żadna uliczna lampa. Justin opierał się więc jedynie na samochodowych reflektorach, rozjaśniających drogę przed nim. Sprawnie zaparkował przed blokiem, na jednym z wolnych miejsc parkingowych, i wysiadł z auta. Nie zadbał nawet o to, aby zamknąć drzwi automatycznym pilotem. Co mu po kradzieży drogiego samochodu, skoro nawet nie odczuje jego braku? Nie dbał o to, co się z nim stanie. Był przygotowany, że nadszedł dla niego koniec.
        Po schodach w bloku niemal wbiegł, rozpinając po drodze kilka początkowych guzików koszuli i ukazując krzyż, wytatuowany na piersi. Uderzył w drzwi dość gwałtownie, uspokajając oddech. Nie przyspieszył ze względu na bieg po schodach, ale władające jego ciałem podniecenie, które narastało z każdą chwilą oczekiwania.
Drzwi skrzypnęły cicho, zanim Diana, ubrana jedynie w cienki, satynowy szlafrok, otworzyła je na całą szerokość. Materiał luźno wisiał na jej ciele, odznaczając krągłe pośladki i pełne, jędrne piersi. Nie miała na sobie makijażu, a mimo to wyglądała równie pięknie, z włosami spływającymi po szczupłych plecach. Miała bose stopy, nagie łydki i uda, które dopiero w górnej części przysłonił materiał cienkiej narzuty. 
        -Justin, cieszę się, że - mężczyzna nie pozwolił jej dokończyć. Nie teraz, gdy w jego ciele zalegała tak potworna dawka hormonów.
        Przekroczył próg mieszkania i gwałtownie wpił się w jej usta, z pewnego rodzaju agresją i brutalnością. Z początku zaskoczona Diana zaczęła szybko odwzajemniać namiętny pocałunek. Bez problemu zdołała również dopasować tempo swoich wargo do tempa warg Justina. Mężczyzna popchnął jej filigranową sylwetkę na ścianę za plecami i zbliżył się znacznie. Bez szpilek na stopach była od niego znacznie niższa, a jego umięśnione ciało zaczęło nad brunetką wyjątkowo górować. 
        -Widzę, że jesteś cholernie spragniony kobiecego ciała - wydyszała, kiedy mężczyzna przeniósł wargi na jej szyję i jednym szybkim pociągnięciem rozwiązał wiązanie szlafroka. 
Muskał jej skórę z pasją i pożądaniem, delektując się dotykiem jej dłoni na nagiej klatce piersiowej. Czuł, że decyzja, aby odłożyć wizytę w barze na dalszy plan, była najlepszą, podjętą przez niego decyzją. Najlepszą i ostatnią.
        -Nie zdajesz sobie nawet sprawy, jak bardzo - wysapał ciężko do jej ucha, przygryzając między zębami jego płatek.
Pierwszy jęk Diany napiął jego członka i dał większy nacisk na opięte spodnie. Pragnął jej. Pragnął mieć ją pod swoim ciałem i patrzeć w jej oczy, przez które przelewa się rozkosz, zmieszana z lekkim bólem, jaki jej sprawi. Chciał czuć jej delikatne dłonie i pełne wargi, owinięte wokół członka, chciał czuć, jak zabawia się nim i dostarcza mu ostatniej w życiu przyjemności. Chciał wiedzieć, że na tę krótką chwilę jest tylko i wyłącznie jego. Pragnął dominować.
        -Wiesz dobrze, gdzie mam sypialnię - wymruczała, pozwalając mężczyźnie unieść jej ciało na wysokość bioder.
Justin celowo wypchnął swoje biodra w jej kierunku. Uderzając nimi o ciało dziewczyny, jęknął głośno, a za moment warknął zwierzęco. Jeszcze nigdy nie zachowywał się w podobny sposób. Nigdy nie był agresywny i w pewien sposób brutalny, aż do teraz. Zrozumiał bowiem, że w życiu nie ma już nic do stracenia. Chciał zasmakować ostatniej przyjemności.
        -Nie chcę być delikatny - wydyszał, rzucając ciało Diany na duże, świeżo pościelone łóżko. Wspiął się zaraz za nią, odpinając pozostałe guziki koszuli. - Nie umiem być delikatny.
        -Więc taki nie bądź - prowokowała go. Prowokowała go tak cholernie mocno. Nie zdawała sobie sprawy, jak zaciętą walkę hormony toczą w ciele Justina i nie zdawała sobie sprawy, jak silnie jego przyrodzenie napierało na rozporek w spodniach.
        -Nie zamierzam - wychrypiał, rozkładając w obie strony skrzydła satynowego szlafroka. 
Diana nie miała na sobie stanika, a jej sutki były już nabrzmiałe, zanim Justin zdążył ścisnąć jednego z nich pomiędzy kciukiem, a palcem wskazującym. Na drugiej piersi położył całą dłoń, którą zaczął rytmicznie zaciskać i rozluźniać. Był poważny, skupiony i zdecydowanie dogłębnie pobudzony obecnością niemal nagiej, pięknej kobiety tak blisko niego. Naprawdę nigdy nie czuł się tak, jak teraz przy Dianie. Nigdy nie był do tego stopnia podniecony.
        -Będę pieprzył cię mocno, bez opamiętania, Diana - warknął, coraz bardziej ochoczo zabawiając się jej pełnymi piersiami. Ugniatał je, masował, a dodatkowo pieścił sutki opuszkami palców. Nie dbał o przyjemność Diany. Chciał jedynie sprawić ją sobie. - Będziesz błagała, abym przestał i jednocześnie prosiła o więcej - zaczął sprawiać dziewczynie odrobinę bólu, jednak miał rację. Była w stanie prosić go, aby przestał zaciskać między palcami sutki, a jednocześnie błagać go, aby robił to dłużej.
       Justin zupełnie ignorował odczucia brunetki. Potrzebował jedynie jej pięknego ciała, przy pomocy którego dosięgnie nieba. W zasadzie chciałby sam zadowalać się jej atutami, nie sprawiając przy tym przyjemności Dianie. Zmienił się w zwierzę, wygłodniałe i spragnione, przepełnione pożądaniem.
        -Podoba mi się, gdy jesteś tak agresywny. Nie znałam cię od tej strony, Justin. Jesteś jeszcze bardziej męski, niż dotychczas.
        -Powiedz moje imię jeszcze raz - zażądał, unosząc ją za ramiona do pozycji siedzącej, aby jednym szarpnięciem zerwać z niej satynową narzutę. 
        -Justin - zajęczała cichutko, zarzucając ramiona na jego szyję.
Chociaż mężczyzna nie chciał żadnych czułości i potrzebował jedynie czystego zaspokojenia potrzeb, kiedy Diana zaczęła muskać i lizać koniuszkiem języka skórę za jego uchem, a następnie linię szczęki i dolną wargę, złapał ją mocno za włosy i rozbił usta na jej. Nie całował jej spokojnie i delikatnie, tylko agresywnie, przelewając na pocałunek całą brutalność.
        -Na kolana - rozkazał ostro, zsuwając się z ciała Diany.
Kobieta nie ukrywała lekkiego strachu, jaki opanował jej ciało, jednak posłuchała Justina i w samych cienkich stringach, które mężczyzna pozostawił na jej ciele, ukucnęła po jednej stronie łóżka. Justin w tym czasie zsunął z łóżka nogi i rozchylił nieco koszulę, czując, jak uderzenia gorąca pulsują w jego ciele. Diana wsparła się na jego kolanach i sięgnęła małą dłonią do paska spodni, który rozpięła powoli. Chciała podniecić go jeszcze bardziej, chociaż doskonale zdawała sobie sprawę, w jakim stanie był teraz.
        -Szybciej - wydyszał, gwałtownie rozpinając guzik spodni i rozporek. 
Uniósł lekko biodra i zsunął spodnie do kostek. Niemal natychmiast poczuł ulgę, gdy nabrzmiałego członka opinał tylko materiał bokserek. Teraz natomiast czuł, że jeszcze bardziej twardnieje. Jęknął głośno. Pragnął więcej. Pragnął zaspokojenia, jakie mogły dać mu zręczne dłonie Diany, jej pełne usta i ciasne wnętrze.
        -Dotykaj go - warknął, ujmując jedną z rąk Diany i wsuwając ją za materiał bokserek. Gdy poczuł jej palce, oplatające penisa, mruknął gardłowo, odrzucając głowę w tył. Zalała go fala niebywałej przyjemności.
        Pospiesznie zsunął bokserki, które dołączyły do eleganckich spodni przy kostkach. Oddychał nieregularnie i szybko. Po raz pierwszy od wielu długich miesięcy to kobieta będzie go zaspokajać, a jego rola ograniczy się do wplątania palców w jej gęste włosy i dostosowywaniu odpowiedniego tempa.
Diana oparła jedno przedramię na jego umięśnionym udzie, a dłonią przejechała wzdłuż długości twardego, sztywno postawionego członka, rosnącego w jej dłoni. Ścisnęła go i znów pogłaskała. Justin ryknął gardłowo, ponownie odrzucając głowę w tył. Czekał tylko na moment, aż poczuje jej pulchne, wilgotne wargi na przyrodzeniu i język, potrafiący zdziałać cuda. Palce jednej dłoni zacisnął na jej ramieniu i karku. Wiedział, że pozostawi na delikatnie opalonej skórze brunetki kilka siniaków.
Nagle zaczerpnął głośno powietrza, a chwilę później wypuścił z ust głośny, desperacki jęk, zmieszany z głuchym przekleństwem. Poczuł bowiem, jak jej usta otoczyły główkę penisa i zaczęły ją ssać. Brała go coraz głębiej, a mężczyzna zaczął pomagać jej dłońmi, wplątanymi we włosy. Czuł, jak z każdym pchnięciem biodrami uderzał o tył jej gardła. Jego głowa pozostawała odrzucona w tył, a usta co chwila opuszczały gardłowe ryki i zwierzęce warknięcia. Samą przyjemność sprawiało mu wpatrywanie się w jej anielską twarz i usta, w których regularnie znikał jego sztywny członek. Była pieprzoną mistrzynią.
Ssała go coraz mocniej z każdą mijającą chwilą. Pomagała sobie, pocierając podstawę penisa i pieszcząc palcami jego wrażliwe jądra. Justin nie potrzebował wiele, aby szczytować z głośnym krzykiem na ustach i kurczowo zaciśniętą we włosach Diany pięścią. Dyszał ciężko i najchętniej nie otwierałby oczu, dopóki wszelkie oznaki minionego orgazmu nie uleciałyby z jego ciała, jednak nie mógł odebrać sobie przyjemności, jaką był dla niego widok brunetki, powoli oblizującej wargi koniuszkiem języka. Tyle wystarczyło, aby stwardniał na nowo.
        Rzucił jej ciało na łóżko, po czym odrzucił na podłogę buty, razem ze spodniami i bokserkami. Zanim położył się na Dianie, szarpnął materiałem koszuli i zsunął ją z umięśnionych ramion. Pogładził dłonią członka i uśmiechnął się drapieżnie. Widział w jej oczach pragnienie. Chciała mieć go w środku i czuć przyjemność, jaką zacznie jej dostarczać z każdym mocnym pchnięciem. Rozchyliła nawet lekko nogi, aby zaprosić go, pospieszyć i pokazać, jak bardzo gotowa jest.
        -Chcesz go w sobie poczuć? - zerknął na nią, unosząc jedną brew.
Diana delikatnie skinęła głową i przejechała dłonią po swoich dużych piersiach. Prowokowała go przez cały czas, jednak tak jednoznaczny gest sprawił, że Justin nie był w stanie dłużej powstrzymywać się przed gwałtownym wdrapaniem się na jej ciało. Jednym ruchem dłoni zerwał z niej cienkie stringi, uniósł biodra i wbił się w nią tak mocno, jak pozwalała mu na to jego siła.
        Diana zaskomlała cicho i pospiesznie przywarła dłońmi do pleców szatyna. Wbiła w nie długie, zadbane paznokcie i przesunęła w dół. Zostawiła na jego skórze czerwone pręgi, jednak nie przejęła się jego bólem, podczas kiedy on sprawiał go dziewczynie w równym stopniu. 
Jak zapowiedział, nie był delikatny. Ani odrobinę. Przez jego ruchy przemawiała agresja i dzika, zwierzęca wręcz potrzeba zaspokojenia własnych potrzeb. Poruszał się w niej mocno, rytmicznie pchając biodrami i za każdym razem wywołując lekki ból w jej ciele, mieszający się jednak z rozkoszą. Gdyby dla Diany był to pierwszy raz, z bólu nie potrafiłaby hamować łez. Ona jednak przywykła do tego, że niekiedy mężczyźni traktowali ją w łóżku dość przedmiotowo. To samo robił teraz Justin.
        -Lubisz się tak ostro zabawiać, mam rację? - wydyszał, dociskając swoje lekko spocone ciało do jej ciała. 
Kolejny raz wbił się z nią z całą siłą i rozkoszował się uczuciem, jakie przynosiły mu zaciskające się na członku ścianki pochwy.
        -Tak - wyjęczała drżącym głosem, odchylając głowę w tył, a plecy wyginając w łuk. 
Dała Justinowi pełen dostęp do jej piersi. Zaczął z namiętnością ssać i przygryzać jej sutki, a potem przejeżdżać po nich koniuszkiem języka, aby odrobinę ochłodzić rozpaloną, wrażliwą skórę. Chował twarz w jej pełnym biuście i obsypywał go pieszczotliwymi, wilgotnymi muśnięciami. Był brutalny, lecz momentami przebijała się przez niego delikatność. Podobał mu się sposób, w jaki działał na Dianę i na jej ciało. Nie potrafiła kontrolować odgłosów i gestów. Unosiła się, przeklinała, jęczała, a każdy jej dźwięk był najpiękniejszą muzyką dla uszu Justina. 
        -Jesteś moją prostą drogą na szczyt, maleńka - wychrypiał wprost do jej ucha, zanim zsunął dłoń wzdłuż jej gładkiego, zadbanego ciała pod kolano, uniósł je na wysokość swoich bioder i samym spojrzeniem dał dziewczynie do zrozumienia, że żąda, aby owinęła smukłe nogi wokół jego pasa.
To znacznie ułatwiło mu zadanie. Mógł bez ograniczeń penetrować przyrodzeniem jej ciasne wnętrze i szukać siły pchnięć, które przyniosłyby im obojgu największą przyjemność. Dodatkowo zacisnął palce na ramie łóżka. Kochał się z nią bez opamiętania, na środku małżeńskiego łóżka, na czystej, białej pościeli, mając jednocześnie świadomość, że nie powtórzy tego nigdy więcej. Nie będzie mógł. Los nie da mu kolejnej szansy.
        -Jesteś moją małą dziwką, Diana - wychrypiał i w pełni oddał się pożądaniu. 
Uderzał w tylne ścianki jej pochwy z całą siłą, wypełniającą jego ciało. Diana krzyczała jego imię, momentami w bólu, lecz także w czystej rozkoszy. Justin czuł, jak jego członek zaczyna coraz mocniej pulsować, aż w końcu, nie dbając o brak jakiejkolwiek antykoncepcji, doszedł w jej wnętrzu i spuścił się, uwalniając całe podniecenie, pożądanie i złość.
        Opadł zmęczony na ciało dwudziestolatki i wsłuchiwał się w jej przyspieszony oddech i bicie serca. Był spełniony, jak nigdy dotąd. Dopiero seks z piękną, młodą dziewczyną, jaką była Diana, pokazał mu, że zaspokoić może go również dorosła kobieta. Wystarczyło pozytywne nastawienie i zerwanie wodzów fantazji. Co prawda potrzebował brutalności i niewielu przejawów łagodności, zmieszanych z czułością, ale szczytował dwukrotnie w towarzystwie dwudziestolatki, nie dwunastolatki.
        Nie powiedział nic więcej. Składając ostatni, gorący pocałunek na szyi Diany, zsunął się z  jej drobnego, pobudzonego ciała i przytulił policzek do poduszki. Teraz czuł się źle, wiedząc, że był dla brunetki tak nieczuły. Chciał jak najszybciej zasnąć, z twarzą wtuloną w jej pełne piersi, wdychając delikatny zapach jej skóry. Z dłonią, obejmującą talię kobiety, przymknął powieki i w przeciągu kilku minut odpłynął w krainę własnych marzeń sennych, gdzie zaznał spokoju, troski i uczucia.
        Diana natomiast jeszcze przez długi czas wpatrywała się w spokojną twarz nagiego mężczyzny, jej łagodny wyraz, który w ciągu kilku chwil przeistoczył się z brutalnego, wzbudzającego respekt. Pogładziła wierzchem dłoni jego policzek, ozdobiony zarostem, i głośno westchnęła. Seks z nim był prawdziwą ucztą dla ciała i każdego zmysłu. Korzystała z jego pragnień, ponieważ dzięki nim sprawił jej tak niebywale wiele przyjemności. Nie zapomniała jednak, dlaczego tak naprawdę zbliżyła się do mężczyzny. Nigdy nie zapomni.
        -Śpij, Justin - nachyliła się i złożyła wśród jego włosów ostatni pocałunek. - Śpij, bo ta noc będzie twoją ostatnią.


~*~


Zaskoczeni? :)

12 komentarzy:

  1. O kurwa........... to znaczyćznaczy, przepraszam za słownictwo, ale... o kurwa! To było... wow, mam ochotę iść się wyspowiadać z tego hahaha! Ale cholera jasna podoba mi się ten rozdział. Strasznie mi się podoba:)) no i... Diana, cholera, kolejna osoba, którą chce skrzywdzić Justina ;o ale mam takie dziwne przeczucie, że jej córka jest jego dzieckiem, przez ten fragment kilka rozdziałów temu, w którym napisałaś że on i Emily mają takie samo znamię. Gdyby nie fakt, że to już powoli koniec, spodziewałabym się jakiejś większej intrygi, że może hmmm Diana tak naprawdę jest młodsza ale wygląda starzej i że ją skrzywdzil i zrobił dzieciaka i teraz chce się zemścić.... chociaż nie. Mam takie przeczucie. Czekam na następny, weny<3
    three-months.blogspot.com
    shy-boy-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. A wedlug mnie Emily jest dzieckiem Justina bo Jus zgwalcil Diane jak byla mlodsza i to jest zemsta :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow Co tutaj się działo. Prawie cały rozdział jest o seksie. Końcówka wskazuje, że jednak Diana nie jest po prostu zwykłą kobietą, której spodobał się Justin, a on jej. Tylko chodziło o coś więcej. Życzę weny i czekam na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń
  4. no właśnie!!!!!!!!!!!!!! wiedziałam ! tak tak tak !!!!! Ale w sumie, to przypadkiem nie Diana miała takie samo znamię co Jus ? w sumie nie ważne, mam dwie opcje :DDD mbgiojdfbjstdifdnbindvgficb hgtfihfbinifdnbivtriofnbiotr cóóóóóóż nie mogę napisać nic więcej, bo nie wiem co :P Świetne <3333

    OdpowiedzUsuń
  5. Dlaczego nawet na sam koniec opowiadania musi byc tyle zwrotow akcji i nie wyjasnionych sytuacji? Przez to juz tak bardzo potrzebuje kolejnego rozdzialu... Co znacza slowa Diany? Czyzby mieli ze soba do czynienia w przeszlosc, tyle, ze Justin tego nie pamieta? ;o
    Tak samo jest z Bree, tez nie rozumiem dlaczego ona go tak nienawidzi? I teraz takie same odczucia mam do Diany, co ona planuje zrobic?
    I czemu wszyscy chca zabic Justina? Bree, Vicky, Diana, sam Justin chce sie zabic...
    Prosze, pisz szybko, bo juz nie moge sie doczekac az nam to wyjasnisz ;*
    Weny i do nastepnego <333

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzisiaj przeczytałam całe to opowiadanie. Szczerze mówiąc, kiedy zobaczylam, że Justin będzie odgrywał w tej historii rolę pedofila, byłam w szoku i nadal jestem, bo facetom, którzy robią takie rzeczy, jako karę dawałabym krzesło elektryczne. Podoba mi się, że w tym opowiadaniu jest wiele wątków - jest syn Justina, jest Bree, jest jego była żona, jest też Diana - i to chyba jej wątek najbardziej mnie zaciekawił - zastanawia mnie czy córka Diany jest też córką Justina, skoro mają jakieś znamie. No i co planuje Diana? Czy chce się zemścić na Justinie? Może w przeszłości Justin zrobił jej krzywde, może ją też wykorzystywał? Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Informuj mnie koniecznie! ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja nie rozumiem wszyscy są przeciwko Justin'a :-( czekam na NN :-*

    OdpowiedzUsuń
  8. Boże, nie mogę w to uwierzyć, co właśnie przeczytałam. Wow. Nawet Bree doprowadziła krzywda Vicky i innych dziewczynek do łez. Diana go zabije? Czy może ktoś inny? Jak mogłaś w tym właśnie momencie zakończyć ten rozdział? Ale kocham Cię. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Masz talent, jak ich mało. Nawet Zayna skrzywdziło to, co Justin robił Vicky. Tacy ludzie powinni być skazywani na śmierć i nie chodzi mi tu o szybką, a o wolną i pełną bólu, takiego bólu, jaki Justin dawał dziewczynką. Czemu mam wrażenie, że Diana zna się z Bree? I co się dzieje z Vicky? Cholera tyle pytań. Czekam na next z niecierpliwością weny życzę i przepraszam za nieskomentowanie poprzedniego rozdziału. :***

    OdpowiedzUsuń
  9. O MÓJ BOŻE! Zupełnie nie wiedziałam o co chodzi Dianie z tym co powiedziała, ale po przeczytaniu kilku komentarzy wszystko zaczęło układać się w całość..
    Tak naprawdę to on po takich czynach zasługuje na śmierć, ale.. Strasznie nie lubię przebiegłości. Czyli tego co robi Diana i Bree. Powinny go po prostu zabić i tyle, a nie dodatkowo go ranić, bo on tego nie kontroluje.
    Nie mogę uwierzyć, że już niedługo koniec ;c
    school-loser-and-love-jb.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie wierze..co to ma byc? Ona tez chce go zabic? Pewnie jej corka to corka justina.. I chce sie zemscic..ale on ma zyc..nie usmiercaj nikogo

    OdpowiedzUsuń
  11. No to mnie zaskoczylas :D ! Nie spodziewalam sie tego, ale z drugiej strony byam zaciekawiona do czego bedzie tu Diana potrzebna no i zaczyna sie cos dziac :)
    Swietny rozdzial ♥
    Czekam na kolejny :*:*
    /Wiki

    OdpowiedzUsuń
  12. Cos Ty zaś wymyślała :O Ja już myślałam że ta Diana to fajna babka a tu zaś chce wykorzystać Justina .... No nie umiem się już następnego doczekać ! <3

    OdpowiedzUsuń